tak... fajne rozmowy itp. przemycono kilka mądrości życiowych i fajnie ..ale żeby przez 90 % filmu to troszkę nudne się robi jak dla mnie
Fantastyczna historia to i tak jest ..który 50-ciolatek wytrzymałby takie ciosy przez 12 rund nawet jeśli kiedyś był wielkim bokserem.
To jest bajeczka dla dorosłych , bardzo fajna i przemycająca kilka fajnych życiowych prawd ale jednak bajka.

Z jednej strony piszecie, że za mało się dzieje, a z drugiej, że i tak Stallone pokazał za dużo jak na realny film... Tak naprawdę myślę, że Stallone chciał pokazać, że najważniejsze (albo tak samo ważne jak kondycja) jest serce do walki i że wojownikiem można być całe życie w pewnym sensie, nawet mimo tego, że fizycznie się przegrywa.

W 100 % sie z Toba zgadzam. Dla mnie swietne zakonczenie serii Rockiego - nie mam zadnych negatywnych uwag - tylko same pozytywy, o ktorych dlugo by pisac... . Ci, co maja nieco bardziej rozwiniety intelekt zrozumieja o co tak naprawde w tej czesci chodzi. Pozdrawiam :)

Co do zarzutu bajeczki to poczytaj - http://www.legendyboksu.pl/George-Foreman.php oraz http://www.legendyboksu.pl/Bernard-Hopkins.php

Nie widzę związku między historią w filmie, a Foremanem i Hopkinsem. Ich kariera ciągle trwała, a nie tak jak Rocky wracali w wieku 50 lat po kilkunastu latach przerwy i byli w stanie zlać mistrza i być o krok od wygrania ;)

Foreman wrócił po 10 latach przerwy więc może jednak dostrzeżesz związek?

Owszem o Foremanie wiedziałem ale jak zauważył ktoś nade mną, bezpośredni związek między filmem a rzeczywistością jest wątły.Ale rozumiem fanów boksu i kochających ten film że widzą w nim heroiczną walkę człowieka, ducha walki itd.
Mnie ten film nie powalił specjalnie i zdecydowanie wolę pierwszy film o Rockym.

Po pierwsze ich walka trwała 10, nie 12 rund. Po drugie Rocky dostawał lanie dopóki Dixon nie odniósł kontuzji. Zaraz potem Dixon poszedł na deski i na pewno po tych dwóch zdarzeniach nie był w stanie bić na 100% możliwości.

Rzeczywiście kolosalna różnica dla 50-ciolatka czy bił 10 czy 12 rund :-) Jak ktoś chce ten film brac na serio to mi to osobiście nie przeszkadza. Każdy widzi to co chce, wierzy w to co chce i lubi w filmach to co dyktuje mu gust. Wg mnie częsc niepotrzebna, wyciąganie kasy od fanów ( Stallone ostatnio to właśnie robi bo i Rambo nowe się jakiś czas temu ukazało - też nie najlepszy film wg mnie ) - film nie umywa się do klasyka jakim jest pierwszy Rocky a nawet słabsze części kolejne z lat 80-tych, ale to już kwestia każdego z nas jak odnosi się do tych części bo jeśli ktoś jest zagorzałym fanem boksu i całej serii o Rockym to przecież go nie przekonam a nawet nie jest to moim celem.

jeszcze jedno: " Po drugie Rocky dostawał lanie dopóki Dixon nie odniósł kontuzji." I po tym laniu dawno Rocky'ego powinni znieśc z ringu :-)

Dalsza dyskusja niepotrzebna bo mamy inny odbiór filmu.
Pozdrawiam.

Owszem, inaczej odbieramy ten film, ale szkoda, że ucinasz dyskusję nie dając mi odpowiedzieć :) Jeżeli chodzi o porównanie do pierwszego Rocky'ego, to się całkowicie zgadzam. Zgadzam się też, że bokser w takim wieku jak Rocky jest po prostu słabszy i wolniejszy, ale nie traci techniki oraz ma doświadczenie. Chcę tylko zaznaczyć, że Rocky miał przewagę w kilku kwestiach:
- Dixon przez 8 rund walczył ze złamaną ręką
- Dixon poszedł na deski
- Podobnie jak kiedyś Mike tyson, Dixon wygrywał większość swoich walk wcześnie przez KO, Rocky natomiast miał doświadczenie w toczeniu walk na pełnym dystansie (wtedy jeszcze 15 rundowych) . Z Tysonem było tak, że jeźeli nie wygrał walki w początkowych rundach, zaczynał mieć kłopoty.

Jeśli chodzi o sam wiek boksera, to wielu znanych i dobrych bokserów walczyła i wygrywała w wieku 40 - 50 lat, a nawet po przekroczeniu 50. Np Roberto Duran, który walczył 103 razy, z czego 26 walk rozegrał gdy był w przedziale wiekowym 40 - 50. George Foreman walczył do 48, Larry Holmes do 53, Bernard Hopkins ma 49 i walczy, Roy Jones Jr 45 i walczy,

Ja oczywiście wole pierwszą część rocky'ego drugą itd :D Ale moim zdaniem ta również była bardzo dobra. Może nie była tak jak powiedziałeś bardzo widowiskowa a bardziej spokojna, i myślę że to idealnie się składa. Rocky ma już swoje lata i jego życie nie jest juz tak bardzo ekstremalne jak kiedyś. Ogólnie film jest bardzo dobrze zrealizowany, postacie nie straciły na niczym, wciąż są takie jakie były parę/paręnaście lat temu (Rocku,Polly). Nasz Rocky się nie zmienia, wciąż ma ten sam styl ubioru, mówienia itd. Padło pare mądrych wypowiedzi w tym filmie na które warto zwrócić uwagę. Naprawdę, naprawdę dobrze zrealizowany, szczerze mówiąc mógł być lepszy ale po co ? Myśle że to nam wystarczy, a przynajmniej mnie. Nie jest straszny, ani też nie jest to raczej arcydzieło i nie będzie taki jak pierwsza część czy druga, jednak wydaje mi się że jest taki jaki powinien być. :)

Mamy identyczne zdanie na temat tego filmu.

W 100% się zgadzam, film pod każdym względem idealny, piękne zwieńczenie serii, brawa dla Sylvestra za pomysł i wykonanie, wielki człowiek, wielki aktor. 9/10

Dla mnie najlepsza część serii! :) Później IV część :p
Jeju, piękne zakończenie, kilka razy gardło aż ściśnięte z emocji i wzruszenia... Mimo, że nie wygrał dosłownie to...wygrał, wiadomo o co chodzi :) Mimo lat, życia, które jednak wbrew pozorom nie było różowe, strata żony (postać Adrian była trochę irytująca, ale tutaj naprawdę za nią zatęskniłam, zabrakło jej...) i ostatnia walka... Treningi wiadomo nie już tak spektakularne jak w poprzednich filmach, no ale litości... Stallone miał 6 dych :D Brawa :)
No i Łomot :D Jego koszulka treningowa :D Coś wspaniałego :))

Najpiękniejszy był trening, jak biegał z pieskiem:) Ten jego dresik, ta muzyka, to obrzydliwe picie tych jajek:D No i tłuczenie mięsa. Widziałaś wszystkie filmy na raz to nie wiesz z jakim lękiem ja oglądałam ten film po tylu latach, bałam się że to zepsują, a tymczasem Rocky ma godne zakończenie. Jeszcze tylko zakończenie Rambo.
A i też lubię bardzo 4 część. Może nie wiesz, że żona Ivana Drago była żoną Sylvestra Stallone;)

Przespałam się z tym filmem i dalej jak myślę to kurczę takie emocje... To jest naprawdę mocna 8, takie 8,5 nawet :D
Ogólnie ten film nie miał wesołego klimatu, nawet ta muzyka z treningów jak przewijała się przez cały film to była już taka wolniejsza, nostalgiczna... <gulawgardle>... No ale jak już sam trening to dali do pieca, miazga...
No ja oglądałam ciągiem, myślę, że nie wyszłam na tym źle :D Piękne zakończenie, piękne :)
Jak na razie "Rambo" chyba dalej jest w toku, w sensie, że nie podano, że jednak rezygnują czy coś, chociaż dokładnie nie wiem, bo nie wnikałam :p Też chętnie zobaczę a w sumie już "niedługo" :D
Nie wiedziałam :) Z takich ciekawostek to jedynie, że prawdziwy syn grał syna w filmie, ale to nic odkrywczego, bo zerkając w obsadę od razu to widać :D Szkoda, że nie zagrał w ostatniej części a już w ogóle smutne jest to, że nie żyje... To musi być straszne jak rodzic chowa swoje dziecko...

Dlaczego nie widać Twojej oceny? :D

Bo chyba wywaliłaś mnie już ze znajomych:D

Ale nie masz ukrytych ocen... Wyżej są użytkownicy, których też nie mam w znajomych (m.in. autor tematu) a widzę datę, ocenę a u Ciebie nie... Zastanawia mnie to... :D

Nie wiem, chyba nic nie ukrywam;p