Film pokazuje aferę Watergate z punktu widzenia agenta FBI będącego w ścisłym kierownictwie tej instytucji. Staje on przed dylematem: pozostać wiernym swoim przełożonym ale jednocześnie wyrzec się swoich ideałów, czy ujawnić prawdę o nielegalnych mechanizmach na szczytach władz kraju i swojej organizacji.
Niestety filmowi zdecydowanie brak dramatyzmu i odpowiedniego tempa. Są filmy "gabinetowe", które mają te cechy (jak choćby "Wszyscy ludzie prezydenta", które pokazują te same wydarzenia z innej perspektywy). Niektóre wątki są zbyt pobieżnie potraktowane, a duża część cech bohatera jest obrazowana przez jego patetyczne przemowy.
Widzowie niezbyt zorientowani w opisywanych przez film wydarzeniach i nie znające specyfiki umocowania FBI (czy CIA) w strukturze amerykańskiego państwa, mogą mieć poważne problemy ze zrozumieniem wydarzeń. A reszta, która będzie wiedziała o co chodzi, raczej też się wynudzi.