Ciężko mi oprzeć się wrażeniu bierności bohatera. W każdej historii mam wrażenie, że tytułowy PRZYPADEK całkowicie determinuje postępowanie bohatera, a on sam wydaje się zupełnie poddawać "FALI", na której się znalazł. Witek poddaje się jej za każdym razem całkowicie, jest, może głupi to za mocne słowo, ale co najmniej zupełnie bierny losowi, a do tego nieświadomy (czy niezainteresowany?) otaczającego go świata. Hmmm... możliwe, że Kieślowski pierwszy zabawił się taką konwencją i mając za sobą późniejsze filmy z zabawą "losem/przeznaczeniem" odnoszę to wrażenie...