Rok 2010. W któryś dzień tygodnia wychowawczyni ogłasza nam, że kolejnego dnia nie będzie lekcji, bo jedziemy na plan filmowy. A że miały być dwie matematyki, to wszyscy byli happy :D
Pojechaliśmy na miejscową mordownię (klub ,,Milano" w Baćkowicach) i braliśmy udział w scenie, kiedy goście z jednej wioski wpadają do klubu i leją typów z drugiej wsi. W zasadzie mieliśmy tylko stać w kółkach i bujać się do... ciszy (kierownik planu mówił, że puszczą nam kilka sekund piosenki, żebyśmy złapali rytm, a potem wyłączą). W każdym kółku stał kaskader.
Nakręcenie dwóch-trzech scen, które w filmie trwały około 2 minuty zajęło nam blisko 9 godzin.