Końcówka najsłabsza. Rozczarowanie do potęgi tysięcznej. Wydawało się,że cały film zmierza ku fantastycznemu zakończeniu,jakim bez wątpienia byłaby podróż głównego bohatera do piekła czy przynajmniej spotkanie rogatego dev(b)ila. Zamiast tego widzieliśmy jak gruby bogacz sam siebie sfajczył a Deep-po przeleceniu blondynki-udał się zaintrygowany w stronę zamku. WTF ?! Ale to schrzanili...Nie mniej,cała reszta:solidne 9/10. Potężne rozczarowanie jednak zostaje...
No... wydaje mi się, żę tego dev(b)ila to on jednak spotkał... ino nie rogatego...
Mówisz o wydarzeniach,które wydarzyły się po filmie czy twierdzisz,że to blondyna była diablicą ?
Wie wszystko, fruwa, oczy jej się świecą i jeszcze zmienia jej się twarz - jak dla mnie co najmniej demon, a może i ktoś wyższy stopniem. Scena z płomieniami w tle - bardzo wymowna - brakowało już tylko, żeby rozłożyła skrzydła niczym w "Adwokacie Diabła". [przepraszam za spoiler wszystkich tych, którzy nie widzieli "Adwokata Diabła"]
A no bardzo możliwe,długo nad tym kombinowałem(to było ładnych parę lat temu),ale jeśli nawet była diabłem czy chociażby tylko jego oficerem,to i tak im nie wyszło. W filmie wszystko było znakomite,ale brakowało tylko jednego:pokazania diabła,w takiej nieludzkiej,mrocznej odsłonie. Film miał budzić poczucie niepokoju za sprawą rozwiązywania zagadki,której nagrodą miało być spotkanie/rozmowa z księciem ciemności. Czy tylko ja jestem zawiedziony,że okazała się nim blondynka,którą główny bohater po prostu wydymał ?
A mnie się osobiście ten motyw bardzo spodobał ze nagrodą za to wszystko był tak naprawdę grzech w postaci stosunku z "diabłem" nawet aparacyja tej jego żeńskiej postaci była tak mroczona i te płomienie dla mnie bomba. Szczerze jakbym zobaczył jakiegoś czerwonego kopytnego diabła to bym chyba strzelił sobie w łeb bo był to za porządny film na taki banał :)
Oczywiście,gdyby wyglądał jak na naznaczonym to ludzie wyśmialiby Romana twierdząc,że oddał niepotrzebny hołd pegazusowi. Chodziło mi o co innego,o jakiś mroczny,przemieszczający się,budzący grozę cień czy chociaż jego wizualizację jako czarnego,wysokiego kapturnika(bez kosy-jak na Egzorcyzmach Emily Rose). Wszystko okazałoby się lepsze od zwykłego porno ;0
Taki wygląd szatana to wymysł pop kultury tak naprawdę nikt nie wie jak wygląda i wcale nie jest powiedziane że siedzi sobie grzecznie w piekle, stąd cały film z przyjemnością się oglądało.
Jasne,jeśli wierzyć katolikom szatan jest wśród nas. Można wysnuć teorię,że część z nich jest w piekle a część tu na ziemi. Jeżeli chodzi o film,to rozwiazanie zagadki bez nagrody w wiadomej postaci jest jak dla mnie czystą porażką. To tak jakby Indiana Jones cały film szukał zaginionej arki i w końcu...jej nie znalazł...
corso jej nie wydymał, to ona go wydymała, popatrz na ich twarze , kto dominował w tej scenie. Zielonooka była panem sytuacji, wręcz nieprzyzwoicie dumna z tego co zrobiła, deep wykonywał jej wolę. Dlaczego uwazasz że szatan musi wyglądac strasznie i złowieszczo, właśnie odwrotnie. Właśnie końcowe sceny są świetne, ostatnie wypełnienie rytuału w postaci skuszenia deepa przez blondi i uwolnienie lucyfera. Corso został wykorzystany by lucyfer został uwolniony. Tak to mniej więcej widzę.
Polański diabła nie pokazuje w żadnych z filmów. Nawet w Dziecku Rosemary nie pokazał. To właśnie cały Polański - ukazywać obecność diabła, jednak bez fizycznego pokazania go.
W Dziecku Rosemery pokazał zdaje się niemowlaka w wózku dziecięcym, z takimi małymi rogami. Poza ttm jesli sie nie mylę Polański nakręcił tylko te dwa filmy o tej tematyce, więc nie jest to żadna reguła
''Film miał budzić poczucie niepokoju za sprawą rozwiązywania zagadki,której nagrodą miało być spotkanie/rozmowa z księciem ciemności. Czy tylko ja jestem zawiedziony,że okazała się nim blondynka,którą główny bohater po prostu wydymał ?''
I całe szczęście, że Polański nie sprowadził tego do jakiegoś tandetnego spotkania z ''Rogatym''... Poza tym, to chyba nie do końca u Ciebie kolego dobrze z dedukcją, ponieważ do tego spotkania przecież doszło i Lucyfer w osobie blondynki, po samym stosunku, powiedział Corso że jedna z rycin była fałszywa, dzięki czemu ten odnalazł orginalną, która potrzebna była do tego, by prawidłowo odprawić rytuał... A nagrodą wcale nie miało być spotkanie z Lucyferem, a jakieś określone moce wynikające z prawidłowego odprawienia owego rytuału -nie wiem, może np. nieśmiertelność... ( ? ) hehe :) Pozdroo
Wiem wiem, koledzy powyżej juz mi wyjasnili ze to blondi była Lucyferem..Ale czy na 100 procent tego nie wiemy. W filmie nie bylo powiedziane wprost ze to ona. Co do rogatego....Moim zdaniem efekt bylby lepszy, mocniejszy. Acz wiadomo ilu ludzi tyle opini :)
''Wiem wiem, koledzy powyżej już mi wyjaśnili ze to blondi była Lucyferem..Ale czy na 100 procent tego nie wiemy. W filmie nie było powiedziane wprost ze to ona.''
Fakt, wprawdzie nie było to powiedziane wprost, ale myślę, że spokojnie możemy założyć to, iż ''Blondi'' była ''Luckiem'', choć... Równie dobrze mógł być to jeden z Książąt Piekła (czy jakiś inny, wysoko postawiony w hierarchii demon), który był pośrednikiem w tym rytuale -kimś w rodzaju adiutanta Lucyfera :)
heh, w sumie, to by się bardziej kupy trzymało, bo i po co mu byłby sam rytuał, skoro i tak przez cały czas miał kontakt z władcą piekła -right... ?? :) Niezależnie od tego kim owa ''Blondi'' by nie była, to ja podtrzymuje swoje zdanie... Myślę, że siła strachu przed Lucyferem tkwi w naszej wyobraźni, i gdyby reżyser zdecydował się na ukazanie go w jakiejś cielesnej formie, efekt byłby rozczarowujący, hehe.
Jeszcze raz, pozdroo ;)
Blondynka od samego początku jest wcieleniem zła. Zwróćcie uwagę na jej zachowanie (latanie), wygląd (oczy). Ona wciągnęła głównego bohatera w niebezpieczną gre, którą przegrał. Tak bardzo był ogarnięty pokusą. Może zakończenie dokładnie tego nie pokazuje ale to jest właśnie kunszt Polańskiego.
Blondyna może i jest po ciemnej stronie mocy, ale czy jest wcieleniem zła? pomaga Corso, jest jego przewodniczką, która (do)prowadzi go do ...? królestwa cieni?
To Balkan przegrał, bo nie miał u boku złowieszczej, zielonookiej blondyny :)
Niewiasta na smoku z siedmioma głowami. Nawiązanie do Apokalipsy?!
Zakończenie. Rozczarowanie czy nie? Może właśnie Deep otworzył 9 wrota.
Nawiązanie do Apokalipsy św. Jana jak najbardziej. Któż inny jak nie piękna Lilith dosiadała bestii? Oblubienica samego Belzebuba, w popkulturze matka wampirów :)
matka wampirów i demonów, albo jeszcze w innej wersji po prostu matka większości ludzkości, tej potępionej, bo wywodzącej się od jej stosunków z "małpami" - jaskiniowcami. Można to tak ubrać w słowa: świat dzieli się na potomstwo Lilith i potomstwo Adama. W ciekawy sposób zaprezentował ten motyw Neon Genesis Evangelion.
Czy ktos jeszcze odniosl wrazenie, ze ta naga kobieta z ksiazka w reku, siedzaca na czteroglowym potworze i wskazujaca droge do zamku (z kartki spadajacej z szafy w koncowce filmu) jest ludzaco podobna do blondyny-diablicy? Wszak to ona dala mu wskazowke aby znalazl ta kartke, wiec calosc jest logiczna.
Nie zrozumieliście końcówki. To główny bohater dzięki pomocy wyslannika z piekła rodem otrzymał nagrodę w postaci przejścia przez 9 wrota! Na końcu właśnie do tychże zmierza :)