Wchodząc na forum mocno się zdziwiłam narzekaniem na monolog Soni Bochosiewicz, dla mnie nie było to tłumaczenie przesłania filmu, jak dla mnie było to wykrzyczenie frustracji, frustracji bohaterki ale i widza, mówię tu tylko za siebie oczywiście , bo siedząc w kinie cały czas rosła we mnie frustracja i złość na to co działo się ale i ciagle dzieje w kwestii wychowywania dzieci. Podejście do dzieci leży i kwiczy, dorośli świadomie czy nie krzywdzą je słowami bądź czynami nie wyobrażając sobie nawet jak olbrzymi wpływ będzie to miało na jego rozwój i dalsze życie. Koncowe słowa wykrzyczane przez łzy, prośby o co? o szacunek do dziecka o traktowanie go jak człowieka, o traktowanie go z godnością.
Ten monolog był straszny! Nie najlepiej rozpisany, ale jeszcze gorzej zagrany -czułem zażenowanie, wstyd i pustkę, że tak ważny przekaz został tak popsuty. Mam wrażenie, że 'pierwsza lepsza' autentyczna woźna z 'pierwszej lepszej' szkoły podstawowej lepiej by to przedstawiła niż Sonia B. W ogóle cały film jest rozczarowaniem -choć miał dobre momenty, jak dla mnie, a rola woźnej - wykonana fatalnie
Zgadzam się - chociaż nie wszystko w tym filmie grało, to interakcje dzieci z rodzinami i scena kulminacyjna mnie mocno poruszyły. A monolog mnie z tego nastroju wytrącił. Reżyserowi chyba zabrakło wiary w widza, w to że sam zrozumie - raczej jasne - przesłanie filmu, więc trzeba mu je dosłownie wyłożyć.
Za to podobało mi się, że na końcu wpuszcza do szkoły nowe dzieci...
Reżyserowi nie zabrakło wiary w widza, tylko jako uważny obserwator rzeczywistości dostrzegł to, co się obecnie dzieje ze społeczeństwem. Trudno nie zauważyć, że kultura obrazkowa, wypierająca czytanie książek, skutkuje ubożeniem zasobu słownictwa, ograniczeniem wyobraźni, nierozumieniem metafor, aluzji, symboliki (czego przykładem jest np. bezsensowna awantura o scenę z psem). Dlatego części publiczności po prostu potrzebna jest tzw. ,,kawa na ławę". Ale, jak wynika z dyskusji na forum, niektórym nawet ta ,,kawa na ławę" nie jest w stanie pomóc ;(.
Też nie rozumiem tego zamieszania 'o scenę z psem' -zwierzę nie ucierpiało przecież, to tu najważniejsze ...a to jest film, to ma dać do myślenia. Nie 'takie rzeczy' już pokazywano w kinie -i takowe są już w porządku?
"Kawa na ławę" może i mogła być powiedziana, ale została fatalnie podana.